Nie taki wynajem straszny jak go malują

Jak mówi pewne stare porzekadło „lepsze ciasne, ale własne”. I dziś, zdaje się, każdy z nas marzy o tym, by mieć własne M. Jedni wybierają kupno, inni wolą wynająć. Właściwie każda z tych opcji jest dobra, ale nie uniwersalnie. Czyli, mówiąc krótko, każdemu wedle potrzeb. Przyjrzyjmy się zatem wadom i zaletom wynajmu mieszkania.

Zacznijmy może od tego, że w naszym kraju dominuje pogląd, że mieszkanie najlepiej mieć na własność. Jeśli tylko nasza zdolność kredytowa pozwala nam na to – kupujemy mieszkanie. Lepszy kredyt niż wynajem.  Wszystko jednak zależy nie tylko od zasobności naszego portfela, ale także od planów i etapu życia, w jakim akurat się znajdujemy.

Wynajem mieszkań w Polsce wciąż pokutuje jako mieszkalnictwo typowo studenckie. I faktycznie, statystycznie to studenci najczęściej wynajmują mieszkania. Zwykle w kilka osób, dzięki temu mogąc łatwo obniżyć koszty. Młodych ludzi rzadko stać na samodzielne kupno własnego M. Zdarza się, że rodzice kupują swojemu dziecku mieszkanie w okresie studiów. To znacznie ułatwia mu życiowy start, ale – powiedzmy sobie szczerze – nie zdarza się to bardzo często. Powodem są pieniądze.

Kolejną grupą najemców mieszkań są młode osoby, które rozpoczynają pracę. Najczęściej szukają one niewielkiego lokalu, w którym mogłyby zamieszkać bez uciążliwych współlokatorów. Zwykle nie stać ich jeszcze na kupno własnego mieszkania. Wśród osób, które wynajmują mieszkania bardzo często znajdują się także obcokrajowcy, który przebywają w Polsce tymczasowo. Najczęściej studiują lub pracują.

Choć wszyscy potencjalnie dążą do zakupu mieszkania to należy przyznać, że zalet wynajmu jest sporo. Przede wszystkim jest to idealna opcja dla tych, które często zmieniają miejsce zamieszkania. Dzięki temu nie są w żaden sposób zobowiązane do pozostawania w jednym miejscu na stałe. Dodatkowym plusem jest to, że osoba wynajmująca mieszkanie nie musi się martwić żadnymi naprawami ani remontami, gdyż za to odpowiedzialny jest właściciel. Ponadto można pozwolić sobie na wynajem bardziej luksusowego mieszkania, na zakup którego nie byłoby nas stać.