Modny adres, czyli jaki?

Dawniej synonimem luksusu był własny dom z ogrodem. Łatwo można było poznać, że ktoś jest zamożny po rodzaju nieruchomości, w jakiej mieszkał. Lokal w bloku zawsze był gorszy niż piękny duży dom. Ale czasy się zmieniają. Coraz więcej ludzi, szczególnie młodych, woli pieniądze wydać na wycieczkę do Indii lub wakacje w Portugalii zamiast na ocieplanie domu lub zmianę dachu.

Co prawda, dom nie odszedł tak zupełnie do lamusa i nie można powiedzieć, że posiadania takowego jest już całkiem passe, ale w dzisiejszych czasach wybór jest o wiele większy niż kiedyś. Dom to duży obowiązek. Trzeba o niego dbać nie tylko w środku, ale i na zewnątrz. Piękny ogród wymaga sporo pracy, o nakładach finansowych nie wspominając.

Dziś modnym i wygodnym rozwiązaniem jest mieszkanie. Niekoniecznie bardzo duże, ale urządzone z pomysłem, zlokalizowane korzystnie, na przyjaznym osiedlu. Coraz więcej ludzi odchodzi od ogromnych powierzchni mieszkaniowych. Zasada „im więcej, tym lepiej” przestaje być już obowiązkowa. Wszystko przez to, że zmienił się sposób życia. Coraz mniej osób spędza całe dnie w domu. Lubimy wychodzić całymi rodzinami. I dlatego tak ważne jest dla nas, by nie mieszkać na przysłowiowym „końcu świata”. Chętnie wybieramy bardziej „prestiżowe” lokalizacje, co nie oznacza wcale centrum.

Co właściwie oznacza słowo „prestiżowe” w tym znaczeniu? Ano, niekoniecznie to, że to drogie, strzeżone, zamknięte osiedla. Owszem, są to często miejsca, odbiegające klimatem od tradycyjnej wielkiej płyty, gdzie ściany bywają niemal „tekturowe” i słychać nawet, jak sąsiad kichnie. Jednak to zazwyczaj nieduże bloki lub wyremontowane kamienice usytuowane w okolicy otoczonej zielenią. Mieszkańcy tych nieruchomości zazwyczaj doskonale się znają i spotykają, a we wspólnym ogródku urządzają np. grilla. Na tego typu osiedlu znajdziemy niemal wszystko, co potrzebne do szczęścia: zielone parki, place zabaw, boiska do gry w siatkówkę i wiele miłych i zacisznych miejsc, w których na ławce można usiąść i np. poczytać książkę.