Granice prywatności, czyli kilka słów o monitoringu posesji

XXI wiek charakteryzuje się tym, że wszystko musimy mieć natychmiast, lubimy mieć kontrolę nad wszystkim, a szczególnie nad otoczeniem. Dlatego tak powszechnym zjawiskiem jest obecnie monitoring. Kiedyś instalowanie kamer dotyczyło wyłącznie miejsc publicznych lub robili to ludzie bardzo zamożni. I jeśli ktoś miał informację, o tym, że jego dom jest monitorowany znaczyło, że z pewnością w swoim domu posiada cenne przedmioty.

Dziś jest nieco inaczej. Nadal największym podglądaczem jest państwo, które wszędzie instaluje monitoring i nikt nie czuje się już tym faktem urażony, ani inwigilowany. Niemniej, od pewnego czasu ogromną popularność zyskuje tak zwany monitoring prywatny. Podglądanie okiem kamery budzi jednak pewne kontrowersje. Z jednej strony jego celem jest zapewnienie bezpieczeństwa, ale z drugiej – ingerencja w prywatność. Dziś powiemy kilka słów o prywatnym monitoringu, czyli kamerach zainstalowanych przez osoby prywatne. Zawsze w takiej sytuacji pojawia się pytanie o granice tejże prywatności oraz regulacje prawne.

Przede wszystkim prywatny monitoring możemy zainstalować tylko na terenie własnej posesji. Bez spełniania dodatkowych wymogów może on obejmować wyłącznie wyżej wspomniany teren, czyli teren prywatny. Oczywiście, gdy rzecz dotyczy naszego bezpieczeństwa. Sprawa zaczyna się komplikować, jeśli nasze kamery swoim zasięgiem obejmują np. część ulicy bądź – co gorsza – posesji sąsiada. Wówczas konieczne jest uregulowanie formalności dotyczących przetwarzania danych osobowych. W przypadku monitoringu prywatnego właściciel decyduje o jego wykorzystaniu, bowiem tylko on ma dostęp do zapisu, ale jeśli nie nagrywa tylko własnego otoczenia, mogą pojawić się kłopoty. Trzeba pamiętać, że każde sposób nagrywania wizerunku innych osób, nawet na własny użytek, może prowadzić do kary, gdyż wizerunek osób prywatnych jest rzeczą chronioną prawnie.

Trzeba przyznać, że temat monitoringu prywatnego, chodź coraz popularniejszy, wciąż budzi wiele kontrowersji i pytań o granice wolności. Gdzie kończy się troska o bezpieczeństwo i komfort życia, a zaczyna ingerencja w cudze życie, bądź nawet inwigilacja?