Trudna droga do własnego „M”

Kupno własnego mieszkania to naprawdę duże wyzwanie. Zawsze pojawia się pytanie: na kredyt, czy raczej za gotówkę? Okazuje się, że o ostatnich latach na rynku nieruchomości coraz więcej klientów kupuje mieszkania za gotówkę. Jak wynika z publikacji Narodowego Banku Polskiego, aż 3,4 mld zł w gotówce wydali Polacy ciągu trzech miesięcy w zaledwie siedmiu miastach. To sporo, ale czy to oznacza, że kupno mieszkania staje się coraz łatwiejsze? Niekoniecznie. Napiszemy to wprost: program mieszkaniowy, którego wprowadzanie rozpoczął właśnie rząd realnie zagraża rynkowi nieruchomości.

Aż 70 procent klientów kupuje za gotówkę. Nie lubimy kupować kota w worku, więc wybieramy coś, co jest nam potrzebne już teraz. Obecnie obserwowany jest jednak trend, polegający na powstrzymywaniu się od kupna, w nadziei, że w ramach programu rządowego można będzie kupić mieszkanie taniej. Można powiedzieć, że te rządowe obietnice już w pewnym stopniu zahamowały ruch na rynku pierwotnym, gdzie zazwyczaj kupowano mieszkania w formie inwestycji.

Ci klienci oczekują teraz na rozpoczęcie rządowego programu w nadziei, że takie mieszkanie kupią taniej niż dotychczas. To tzw. słodkie obietnice. W efekcie decyzja rządowa kładzie się pokłosiem na środowisku developerskim, gdzie można zaobserwować spadkową tendencję w podejmowaniu nowych inwestycji. Może to skutkować brakiem nowych mieszkań, a co za tym idzie wzrostem cen. Rządowy program dereguluje rynek nieruchomości. W jego ramach zostanie wybudowanych tylko kilka mieszkań na sto tysięcy mieszkańców i zwykle dostaną je prominenci. Dla reszty biednych ludzi pozostaną „normalne” mieszkania, które niestety, będą droższe niż dotychczas.

Budownictwo to potężna gałąź gospodarki i jeśli zostaje ona podcięta nietrudno wyobrazić sobie, jak wpływa o na jej rozwój. Przykładowo, jeden z największych krakowskich developerów, firma Inter-Bud, od kilku miesięcy ma kłopot ze sprzedażą 3-pokojowych mieszkań o metrażu 47 mkw w cenie 228 –  262 tys. zł. Jeszcze pół roku temu takie mieszkanie sprzedałoby się w ciągu kilku dni. Taka ingerencja w gospodarkę rynkową, czyli dotowanie sprzedaży produktów dla wąskiej grupy odbiorców nie pozostaje bez wpływu na zachowanie rynku. Kiedy mieszkania schodzą szybko, nie ma konieczności podnoszenia cen. Teraz, kiedy coraz trudniej sprzedać nieruchomość, wnioski, co do cen mieszkań w przyszłości nie pozostawiają złudzeń.

Przykre jest to, że tak ważne decyzje, bardzo często są podejmowane przez osoby nie znające się na rynku nieruchomości. I w efekcie ich działań cierpią wszyscy – zarówno kupujący jak i sprzedający.